Tym razem inscenizacja przypominała przypadająca w tym roku 100-ną rocznicę wybuchu Wielkiej Wojny nazwanej później I Wojną Światową.
Tytułowy Tanenberg, który kojarzy się mi raczej z bitwą pod Grunwaldem to swojsko brzmiący Szkotów. I faktycznie nie bez powodu te skojarzenia gdyż leży w okolicach pola XVw bitwy.
Niezawodne Koleje Mazowieckie (i bilet dobowy) dostarczyły mnie do Działdowa skąd kilkukilometrowa przejażdżka rowerem zaprowadziła mnie na pole rekonstrukcji.
Rekonstrukcja była w tym miejscu organizowana po raz drugi. Ale mimo ze można sie było tego spodziewać nie było w tym amatorszczyzny. Organizatorzy wykorzystali doświadczenie ( i nie tylko) w organizacji takich imprez pobliskiej Mławy. I zrobili bardzo dobre widowisko.
Podstawowym scenariuszem (a była tez dodatkowa mini inscenizacja) był atak wojsk carskich na umocnione stanowiska niemieckie zlokalizowane na wzgórzu. Była też wioska, ludność cywilna, latające nad widzami drony, wystrzały z armaty i moździerzy . Minusem było kiepska słyszalność spikera ale mi to bardzo nie przeszkadzało 🙂
Główna inscenizacja – no cóż, jestem wielkim zwolennikiem takich imprez wiec nie będzie tajemnica, że bardzo mi się podobało. Prawie 200 rekonstruktorów,około 5 tys wystrzelonych pocisków, bardzo dobra widoczność, efekty pirotechniczne i ciekawie realizowany scenariusz. Ocena bardzo dobra. I tylko jakby to czytał ktoś z organizatorów to chciałbym za rok spojrzeć na inscenizacje z góry – z stanowiska obrońców:)
Zobaczcie sami jak to wyglądało: