Druga część przejścia nie rożni się w znaczący sposób od pierwszej. Nadal mamy duże połacie wrzosowisk i równie starannie poprowadzony szlak. Na wrzosowiskach prowadzony jest wypas owiec więc przy odrobinie szczęścia możemy spotkać stado albo wędrujące samopas albo pilnowane przez pasterza i psy.
Na szlaku nie ma jako takich wiatek przystankowych czy deszczochronów. Przez cały szlak było ich max kilka. Z na wrzosowiskach są jednak mniejsze lub większe miejsca zadaszone. Prawdopodobnie tak jak na poniższym zdjęci chodzi o miejsce aby móc podstawić ule w okresie kiedy kwitnie wrzos lub/i jako schronienie dla owiec podczas niepogody.
Czy warto wybrać się na ten szlak? Jeśli mieszkasz w pobliżu na pewno tak. Jeśli nie to moim zdaniem nie oferuje on niczego na tyle oryginalnego by wybierać się na jego przejście np. z PL. Podobnej urody rejony a i dużo bliżej możemy spotkać w naszym kraju.